75 rocznica przymusowych przesiedleń Polaków w głąb ZSRR

Bohaterowie i ciche bohaterki - los polskich żołnierzy i policjantów wziętych do niewoli po agresji Związku Radzieckiego na Polskę oraz ich rodzin, matek z dziećmi i starców. Często zjednoczyła ich śmierć strzałem w tył głowy lub z głodu i chorób na Syberii i w Kazachstanie. Śmierć jedna dla wszystkich, szybka lub powolna niejako podwojona troską o los pozostawianych.

Symbolicznie w dołach śmierci obozów specjalnych i więzień NKWD należy widzieć nie tylko „duchowych przywódców narodu”, ale też wielu ich bliskich, a nawet całe genealogie rodzin ważnych dla historii Polski, którzy nieupamiętnieni, bezimiennie spoczywają w różnych częściach byłego ZSRR.

Zesłanie w głąb Związku Radzieckiego rodzin wojskowych, to najbardziej masowa forma represji grup „niepożądanych”, stosowanych przez władze radzieckie w latach 1940-1941 na okupowanych ziemiach II Rzeczypospolitej. Realizacja niemal równocześnie planów, unicestwienia jeńców i więźniów oraz deportacji ich rodzin, zapewniała zniknięcie z mapy byłej II RP polskiej inteligencji i grup ludności przeciwnych nowej władzy. Przymusowe przemieszczenie w głąb ZSRR rodzin stanowiło ponadto urzeczywistnienie zamysłu depolonizacji polskich Kresów Wschodnich i ukrycia przed światem mordu na oficerach, policjantach i więźniach.

Większość rodzin oficerów, policjantów przetrzymywanych w obozach specjalnych NKWD oraz więźniów była deportowana w kwietniu 1940 r. W mniejszej liczbie można je jednak odnaleźć w każdej z wywózek. Za najwcześniej wywiezione należy uznać rodziny wojskowych i policjantów biorących udział w wojnie 1920 r. Były one deportowane w pierwszej, masowej wywózce w lutym 1940 r. Pozostałe rodziny, które uniknęły z rozmaitych powodów wywózki kwietniowej, były wywożone w maju i czerwcu 1940 r. i czerwcu1941 r. oraz w mniej licznych, ale dotykających całych grup ludności przymusowych przemieszczeniach wewnątrz republik Białorusi, Ukrainy i Mołdawii. Wszelkie próby ustaleń wielkości wówczas przymusowo przesiedlonej ludności z polskich Kresów Wschodnich, wszelkie zestawienia sumaryczne należy jednak traktować wyłącznie jako pomocnicze. Przy posługiwaniu się nimi trzeba pamiętać, iż najważniejsza nie jest ich absolutna ścisłość, lecz los tej masy ludzkiej. Nie wypada wręcz, w obliczu doświadczeń zesłanych, zwłaszcza tych, którzy pozostali w miejscach przymusowego pobytu, toczyć sporów o wielkości, o liczby, bo to statystyka, należy mówić o losie poszczególnych rodzin, losie jednostek, bo to tragedia. Dopiero widząc twarze można czuć i starać się zrozumieć, tragedię w sensie ludzkim i narodowym.

Końcowym aktem wysiedleń było zawłaszczenie przez państwo radzieckie pozostawionego przez zsyłanych mienia. W ten sposób „po stalinowsku” nie tylko rozwiązywano problem mieszkaniowy na zaanektowanych terenach, a przede wszystkim stwarzano fakty dokonane w sferze własności i osiedlenia. Przez podział mienia po zesłańcach wprowadzano element moralnej wspólnoty z władzami radzieckimi tych, którzy z niego korzystali. W konsekwencji finalizowano zmiany struktury etnicznej i trwale depolonizowano zajęte ziemie Rzeczypospolitej.

Galeria