Przy stole prezydialnym Pani Krystyna Tomaszyk z Nowej Zelandii

Garść refleksji nad konferencją: ?Ku pamięci ? ku przestrodze?

Pracownicy Muzeum Katyńskiego wzięli udział 10 marca br. w gmachu Sejmu RP - w konferencji zorganizowanej przez Fundację Kresy Historii oraz Komisję Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą Senatu RP w 75 rocznicę pierwszych masowych deportacji obywateli polskich w głąb ZSRR i 75 rocznicę Zbrodni Katyńskiej.

Szereg znamienitych prelegentów osób zabierających głos w dyskusji omawiało historię rodzin zamordowanych polskich oficerów i policjantów z obozów specjalnych i więzień NKWD. Wystąpienia dotyczyły głównie masowej wywózki kwietniowej, ale nie tylko. Pracownik Muzeum Katyńskiego dr Ewa Kowalska zwróciła uwagę – na mało zauważalny fakt, iż nawet w korespondencji obozowej, są ślady lutowej deportacji rodzin osadników 1920r., zakwalifikowanych do kategorii osadniki i lesniki oraz mniej licznych, ale również dotykających wielu rodzin przymusowych przemieszczeń wewnątrz Ukrainy i Białorusi.

Znaczna część dyskusji, wywołanej referatem Krystine Tomaszyk była poświęcona próbom znalezienia najbardziej adekwatnego określenia doświadczeń rodzin zesłanych do Kazachstanu i na Syberię. Wymiana zdań przeniosła się nie tylko do kuluarów, ale i poza nie. Oto garść rozważań w ramach Muzeum Katyńskiego:
W świetle prawa międzynarodowego - nie ma adekwatnej definicji tego, co było udziałem obywateli polskich na polskich kresach wschodnich (zajętych przez Związek Radziecki bez wypowiedzenia wojny). Wygnanie, ucieczka, deportacja, ewakuacja, ekspulsja, przymusowa repatriacja, transfer mniejszości to powszechne spotykane określenia, rozmaicie interpretowane. Są to definicje przemieszczeń, podczas których ludność danej ziemi jest zmuszona do opuszczenia stałego miejsca zamieszkania na skutek użycia przemocy ze strony władzy rodzimej lub najeźdźców. Tak szeroko rozumiane migracje, określane są też jako migracje wymuszone, obejmują m.in. uchodźców, uciekinierów, na decyzji przemieszczeń których zaważyły niebezpieczne okoliczności np. działania wojenne. Stopień przymusu wywołującego przemieszczenie i jego formy bywają rozmaite. Niektóre migracje, np. obowiązkowa ewakuacja czy exodus, należą do sfery pośredniej między migracjami przymusowymi a wymuszonymi. Wszyscy zgodzili się, iż w przypadku przemieszczeń przymusowych, w węższym sensie, możemy mówić o ekspulsji i deportacji. Wówczas przemieszczani są jedynie przedmiotem działania władzy dysponującej przemocą i nie mają możliwości sprzeciwu. Całe grupy ludzkie zostają brutalnie usunięte z ich własności i wplecione w ogromne operacje o charakterze administracyjno – policyjnym, zostają pozbawione wpływu na swój los, zależny od decyzji dysponującej siłą władzy i podporządkowany celom, jakie władza zamierza tą drogą osiągnąć.
Sformułowana przez pracowników Muzeum definicja wydaje się najwierniej odpowiadać sowieckiemu nazewnictwu objętych działaniami władz radzieckich Polaków – „deportirowanny” – deportowani.

Dyskutanci zastanawiali się jeszcze tylko nad określeniem debellacja (szeroko rozumiany wariant aneksji w sensie ludzkim i terytorialnym),  zawojowanie, podbój terytorium nieprzyjaciela w wyniku zwycięskiej wojny, całkowitego opanowania kraju i zadania przeciwnikowi ostatecznej klęski. Oznacza ona wysiedlenie połączone z eksterminacją. Na przykład oddziały okupanta wchodzą do wiosek, wysiedlają mieszkańców i postępują z nimi zgodnie z odgórnymi nakazami, zaś pozostawione mienie zagospodarowują "swojakami" ludnością wiernopoddańczą. W modelu sowieckim debellacja oznaczałaby koniec. Koniec polskości Kresów w sensie ludzkim i w sensie własności. Nie podjęto jednak dalszych rozważań nad tym określeniem, gdyż prawo międzynarodowe nie uznaje współcześnie debellacji jako tytułu prawnego, brzmi też on zbyt pięknie, niejako przewrotnie, w stosunku do przeżyć obywateli polskich pod okupacją radziecką.

Galeria